Rodzaj: epika

Gatunek: powiastka filozoficzna z elementami przypowieści

Książka, która powstała blisko sto lat temu, a wciąż jest tak aktualna, jakby napisano ją wczoraj. Nie bez powodu sentencje ukryte w tej krótkiej powiastce filozoficznej pojawiają się w dedykacjach, w formie plakatów, podziękowań i życzeń. Kto z nas nie pamięta, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”, ponieważ „dobrze widzi się tylko sercem”?

Ta lektura jest nie tylko książką ukochaną przeze mnie, ale też przez wielu uczniów. Co ciekawe – czytelnik w każdym wieku znajdzie w niej coś dla siebie, każdy jednak coś innego.

W poniższym filmie zebrałam wszystkie najważniejsze informacje związane z lekturą, więc można obejrzeć go w ramach podsumowania rozważań albo zachęcić uczniów, by przed sprawdzianem wysłuchali przygotowanego wykładu.

Jak omawiać lekturę, by uczniowi nie umknęło, że jest to twór absolutnie wyjątkowy?

Pomysł numer 1: Inna kartkówka

Kto mnie zna, wie, że nie robię uczniom tzw. kartkówek z lektury na wejście. Sama pamiętam ze szkolnych lat pytanie dotyczące koloru krawata Adasia Niezgódki z „Akademii pana Kleksa”. Dla mnie taka kartkówka to sposób na udowodnienie uczniowi, że nawet jeśli przeczytał książkę, z pewnością zrobił to źle/niedokładnie/po łebkach. W efekcie nawet ci, którzy do tej pory czytali, teraz będą opierać się na opracowaniach i testach. Pamiętajmy, że wystarczająco dużo ludzi zniechęca dzieciaki do czytania – my nie musimy tego robić. Zdarza się jednak klasa, która wymaga jakiegoś sprawdzenia i wtedy jak znalazł jest „kartkówka odwrócona”. W pierwszej chwili spotkamy się z konsternacją, ale po jakimś czasie dzieciaki same uznają, że takie sprawdzanie wiedzy to drobnostka. Przykład takiej kartkówki można znaleźć tutaj.

Pomysł numer 2: Zabawa w skojarzenia

Na lekcję wstępną przychodzimy z workiem pełnym gadżetów. Jeśli mamy w domu własne dzieciaki, przygotowanie takiego zestawu zajmuje około 10 minut, ponieważ okazuje się, że niemal każda zabawka w jakiś sposób może skojarzyć się z treścią lektury. W poszukiwaniu elementów przemierzamy też kuchnię i pomoce dydaktyczne gotowe.

Jak wygląda zabawa z workiem pełnym niespodzianek? Możemy wyjmować pojedynczo przedmioty i ochotnicy będą nam wyjaśniać, jaki dana rzecz ma związek z lekturą, albo poprosimy całą klasę o pisanie kartkówki w czasie wyciągania elementów. Przyznaję, że z tej kartkówki uczniowie mieli naprawdę świetne oceny i pewnie większość z nich do dziś pamięta, że coś takiego w ogóle się odbyło. Wartością takiego sprawdzania wiedzy jest to, że odpowiedzi nie są narzucone, skojarzenia mogą być dość luźne – ważne, by związane jakoś z treścią lektury. Nie zadajemy zatem pytania o konkret. I tak: gdy pokażemy różę, to oczywiście większość uczniów napisze o Róży z planety Małego Księcia, ale z pewnością skojarzeniem równie trafnym będzie różany ogród na ziemi albo nauka płynąca ze spotkania z różami.

Pomysł numer 3: Memy

Tak, memy są dobre na wszystko i choć początkowo uczniowie podchodzą do tego typu zadań sceptycznie (co też nam Pani znowu tu wymyśla?), to w końcu dają się porwać. Zachęcamy uczniów, by wybrali kilka sentencji, fragmentów utworu, które można w przekorny sposób zilustrować – ich pomysły Was zaskoczą.

Pomysł numer 4: Praca w grupach na talerzykach papierowych

Nic wyszukanego, ale efekt fantastyczny. Każda grupa dostaje jednorazowy talerzyk papierowy (ważne, żeby nie był plastikowy) i karteczkę z wylosowaną przez siebie planetą spośród tych, które odwiedził Mały Książę. Zadaniem grupy jest zaprojektowanie planety, narysowanie na niej jej mieszkańca i wypisanie jego cech charakterystycznych. W przypadku licznej klasy, planety mogą się powtórzyć. Wspólnie analizujemy wykonane prace i myślograficznie przenosimy je do zeszytu w formie notatki. Ileż można się dowiedzieć o ludzkich wadach na tak zwyczajnej lekcji…

Próbowałam stworzyć własne karty pomocne przy omawianiu „Małego Księcia”, ale jak na razie żadne moje dzieło nie dorównuje rysunkowi pani Sylwii Oszczyk. Prezentuję je poniżej w pomniejszeniu.

Jedna z kart z zestawu „Polski jak malowany” p. Sylwii Oszczyk

W trakcie omawiania „Małego Księcia” trzeba zwrócić uwagę na zakończenie książki. Jak bardzo różni się jego odczytanie, gdy ma się lat kilkanaście od tego w życiu dorosłym. Zdarzają się klasy, które gotowe są walczyć o swoją interpretację, byle tylko nie odbierać im nadziei na szczęśliwe zakończenie.

Pozostaje jeszcze zwrócenie uwagi na symbolikę w lekturze. Zanim przejdziemy do analizy poszczególnych elementów, należy przypomnieć uczniom, czym jest symbol i czym różni się on od alegorii. W tym celu pokazuję im poniższy obrazek.

polonistka.net