Dawno temu, gdy byłam jeszcze studentką, miałam przyjemność uczestniczyć w wykładach wybitnego znawcy literatury romantycznej – dra Szymanisa. Kto słyszał tego człowieka, ten wie, na czym polegała jego wyjątkowość. Wystarczy wspomnieć, że na jego prelekcje przychodzili również studenci spoza wydziału, ba – nawet spoza uniwerku (choćby mój mąż – informatyk!). Doktor był bezdyskusyjnym autorytetem w swojej dziedzinie, zarażał pasją każdego, kochał literaturę i Mickiewicza, choć nie był wobec niego bezkrytyczny.
Do czego zmierzam? Otóż jeden z wykładów został całkowicie poświęcony naszej epopei narodowej. I oto wielki miłośnik Romantyzmu rozpoczął go od tego, że według niego zbrodnią jest zmuszanie młodzieży do lektury „Pana Tadeusza”. Nie chodziło o osobistą niechęć, o barierę językową czy o nieumiejętność smakowania metaforyki i piękna mickiewiczowskiego opisu. Chodziło o to, że licealista (tym bardziej ósmoklasista) nie dysponuje deszyfratorem umożliwiającym mu zrozumienie dzieła, czyli prościej mówiąc: doświadczeniem. Przeciętny nastolatek nie wie, czym jest tęsknota, ból, strata – i dobrze! Przyznam, że wtedy (dawno, dawno temu) nie do końcu zrozumiałam sens tych słów – jako młodej dziewczynie wydawało mi się, że to przesada, że przecież ja jako tako łyknęłam tę epopeję, że to tylko pomysł wykładowcy na zwrócenie naszej uwagi. Dziś, po wielu latach już wiem, co miał na myśli – to doświadczenie życiowe pozwala nam inaczej spojrzeć na tę książkę, na piękno jej języka. Teraz, gdy kolejny raz wczytuję się w słowa wieszcza, za każdym razem wyciągam z nich coś nowego, odkrywam dotychczas dla siebie nieodkryte. Wtedy ledwo liznęłam treść.
I co z taką wiedzą można zrobić? Z podstawą programową nie sposób dyskutować. Jedyne co możemy zrobić, to przybliżyć „Pana Tadeusza” młodym i nie zniechęcić ich za bardzo, by po latach zechcieli wrócić do spokojnej lektury. Doświadczenia im nie zapewnimy.
Pierwsza przeszkoda, którą napotykamy, to nieznajomość tła historycznego przez uczniów. Jak zrozumieć pobudki Jacka Soplicy, gdy nie wie się, czym była Targowica? Jak omówić przygotowania powstania przez księdza Robaka, gdy uczniowie nie rozumieją sytuacji Korony z tamtego czasu? Ba! Wielu uczniom trzeba wyjaśnić, dlaczego nasze największe dzieło narodowe zaczyna się od słów: „Litwo, ojczyzno moja…” Stworzyłam kartę, która choć trochę pozwala uporządkować fakty historyczne i umiejscowić je na osi czasu. Z nią można poszukać odpowiedzi, dlaczego w „Panu Tadeuszu” zakończenie tchnie nadzieję, a twórca dzieła, pisząc je, wiedział, że na wiele lat została pogrzebana myśl o niepodległej Polsce.
(Wszystkie karty pracy dotyczące Pana Tadeusza dostępne tutaj: https://sklep.polonistka.net/Pan_Tadeusz_notatki_opracowanie_karty_pracy.html)
Drugą trudność stanowi mnogość bohaterów. Dodatkowo mają swoje pseudonimy i imiona, które się powtarzają (w samym Zaścianku Maćków i Bartków pomylić łatwo). Na nieszczęście pojawia się postać Rejenta Bolesty, którego z całą pewnością uczniowie pomylą z Rejentem Milczkiem z „Zemsty”. Jak się tu nie pogubić? Warto zacząć od rozrysowania planszy relacji (lub wykorzystać moją). Podczas czytania warto na nią zerkać, by nie poplątać wątków.
Trzeba z pewnością poświęcić chwilę, by wyjaśnić uczniom, że nazwy bohaterów to pozostałości po pełnionych przez nich funkcjach, nie imiona czy nazwiska.
Na czytanie „Pana Tadeusza” trzeba poświęcić sporo czasu. Dla ułatwienia zadania moim uczniom stworzyłam karty uważnego czytania, takie notatki, które zmuszają ich do pewnych aktywności podczas lektury. Na kartach wskazuję numery wersów i zadaję pytania odnoszące się do wskazanych fragmentów. Nie każdy przebrnie przez coś takiego, ale jeśli przebrnie, to na długo zapamięta, o co właściwie w tym wszystkim chodziło.
Problemem bywają dla uczniów realia i osławione zwyczaje szlacheckie. Dlaczego bowiem Sędzia nie rozbierał się sam, a miał do pomocy Woźnego? Dlaczego Soplica się nie oświadczył w obawie przed otrzymaniem czarnej polewki? Dlaczego Zosia nie chce decydować o losie chłopów, a pragnie zostawić decyzję Tadeuszowi? Dlaczego Rejent w czasie swoich zaręczyn chciał zapaść się pod ziemię z powodu swojego stroju? Pytania można mnożyć. Warto zwrócić uwagę na to, jak zmienił się świat i zastanowić się nad tym, czy aby na pewno wszystko się zmieniło. Czy na przykład znana wszystkim nauka Sędziego o grzeczności mogłaby dzisiaj stanowić podstawę wychowania?
Jak wiemy, czas trzeba także poświęcić tak nielubianym przez uczniów opisom i środkom stylistycznym. Tutaj możemy pozwolić wykazać się uczniom. Mogą wybrać fragmenty i spróbować je zilustrować. Zobaczycie, że rozumieją więcej, niż czasem zakładamy a przy tym mają zmysł artystyczny.
Jestem pewna, że każdy nauczyciel ma już jakiś wypracowany sposób na omówienie i przybliżenie uczniom dzieła Mickiewicza. Od czasu do czasu warto go jednak odświeżyć. „Pan Tadeusz” ma to do siebie, że niemal każdy o nim słyszał, ale większość i tak kojarzy go wyłącznie jako typowy film z Bogusławem Lindą (dostał dwie kulki i fika). Zróbmy coś, by było inaczej. 🙂
Na podsumowanie polecam tworzenie z uczniami lapbooków. Nie, nie są zbyt duzi na takie działania! Pewnie nie każdy będzie zadowolony, ale dla większości to przednia zabawa i świetny sposób na podsumowanie wiadomości.
Zarażajmy, nie zrażajmy!